Dzisiejszy dzień to pierwsza sesja giełdowa w roku 2019. Stary rok zakończyliśmy w ponurych nastrojach. Amerykańskie indeksy po raz pierwszy od 2008 kończą rok większą przeceną, na rynku panują obawy o spowolnienie gospodarcze oraz zaostrza nam się temat wojny handlowej. Czego zatem się spodziewać w tym tygodniu?
Dominacja złego nastroju
Nowy rok jak na razie nie przynosi nam nic nowego pod kątem informacji – na rynku wciąż dominują stare tematy. Dolar amerykański traci w większości głównych walut koszyka G10. Ciążą na nim obawy mniej jastrzębiej polityki pieniężnej w USA oraz paraliż rządowy (ang. government shutdown). Jest to częściowe zawieszenie pracy rządu federalnego a powodem jest spór o finansowanie muru na granicy z Meksykiem.
Ponadto, wraca temat wojny handlowej pomiędzy USA a Chinami. O godzinie 2:30 naszego czasu Chiny opublikowały odczyt PMI dla przemysłu za grudzień. Odczyt mocno niepokoi – chiński przemysł spadł poniżej poziomu 50 punktów co sugeruje spowolnienie w tym sektorze. Poprzedni odczyt wyniósł 50,2 pkt, a prognozy wskazywały na niewielki wzrost (50,3 pkt). Realny odczyt okazał się jednak gorszy i wskazał zaledwie 49,7 pkt. Jest to odzwierciedlenie słabego popytu w przemyśle oraz spadku wielkości nowych zamówień eksportowych.
Bezpieczne przystanie
Taka kompilacja powoduje ukłon inwestorów w kierunku bezpiecznych aktywów takich jak jen japoński oraz złoto czy srebro. Para USDJPY spadła z październikowego szczytu 114.45 do poziomu 108.70. Co więcej, parze udało się przełamać wsparcie 109.77 za pomocą dużej świecy marubozu co wskazuje na dużą siłę podaży. Istotnym kolejnym poziomem jest zniesienie 61,8% ostatniej fali wzrostowej, które wypada na 108.41.
USDJPY – D1
Wiele osób gra bardzo prosty schemat, który opiera się o poziomy Fibonacciego.
Przykład: USDPLN – H1
Większość poważnych ruchów na wykresach ostatecznie kończy się na 50% poprzedniej fali. Oczywiście, możemy tutaj przytoczyć kilkanaście powodów dlaczego akurat tak się dzieje ale dzisiaj skupimy się na opisaniu tego wzorcu. Dla nas jest ważne to, że odbicie od zniesienia 50% jest powszechnym zjawiskiem i można to zamienić na skuteczną strategię.
Dlatego punkt 108.41 jest istotnym poziomem z punktu widzenia utrzymania wzrostów. Jeżeli spadniemy niżej, może to sygnalizować chęć zejścia do podstawy ruchu, tj. 104.61.
Na złocie panuje identyczna sytuacja. Dobijamy obecnie do 61.8% ostatniej fali spadkowej. Im dłużej kupującym uda się utrzymać ceny ponad poziomem 1287, tym więcej sprzedających będzie odchodzić od tej strategii powodując kolejne wzrosty. Taki scenariusz może sugerować możliwość wzrostu nawet do ubiegłorocznych szczytów, tj. 1366 USD
Złoto – D1
Przypomnijmy jednak, że wiele inwestorów jeszcze nie wróciło ze świątecznych urlopów. W tym tygodniu możemy kontynuować okres mniejszego wolumenu handlowego. Dzień wolny od handlu mają dzisiaj w Szwajcarii, Nowej Zelandii oraz Japonii.