Kryzys energetyczny – zarówno w naszym kraju jak i całej Europie – stał się już faktem. Problemem zaczynają być już nie tylko coraz wyższe ceny prądu, gazu i węgla, ale również same obawy o to, że surowców energetycznych może po prostu zabraknąć. Rządy więc starają się ograniczać ich zużycie, a sytuacja z każdym tygodniem wygląda coraz bardziej dramatycznie.
Nie ma więc żadnych wątpliwości, że wzrosty cen energii o wprost szokującej skali już dziś wpływają na rynki finansowe – a w kolejnych miesiącach ma być tylko gorzej. O jakich konkretnie konsekwencjach tutaj mowa? Przekonamy się poniżej:
Jak kryzys energetyczny wpływa na rynki finansowe?
Nie jest żadną tajemnicą, że rynki finansowe i kapitałowe stanowią system naczyń połączonych w dużym stopniu zależny od sytuacji ekonomicznej – zarówno globalnej jak i danego kraju. Stan każdej gospodarki zależy od setek makro- i mikroekonomicznych zmiennych.
Nie ma żadnych wątpliwości, że wzrost cen energii i deficyt surowców energetycznych w ogromnym stopniu wpływa na globalną gospodarkę. Po pierwsze, trzeba zauważyć, że rosnące ceny energii napędzają inflację, która już w większości regionów świata stanowi poważny problem.
W najgorszej sytuacji – zarówno gdy mowa o kryzysie energetycznym, jak i inflacji – znajduje się Unia Europejska. Wydaje się więc, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w państwach członkowskich nadal powinien rosnąć, a sytuacja będzie przybierała coraz bardziej dramatyczny obrót. Jak odbije się to na rynkach finansowych?
Rynek walutowy
Zacznijmy od rynku walutowego. Tutaj sprawa jest prosta – skoro Europa najmocniej odczuwa kryzys energetyczny, to euro i inne waluty krajów Unii Europejskiej powinny nadal osłabiać się wobec dolara amerykańskiego.
Stany Zjednoczone znajdują się bowiem pod tym względem w znacznie lepszej sytuacji, a Rezerwa Federalna USA nie ma żadnych oporów przed podejmowaniem zdecydowanych jastrzębich działań w celu jak najszybszego stłumienia inflacji.
Rynek akcji
Sytuacja na rynku akcji jest już bardziej skomplikowana. Po pierwsze, skoro kryzys energetyczny napędza inflację, to stanowi on bolesne uderzenie w portfele konsumentów. Wydatki na konsumpcję na całym świecie muszą więc po prostu zwolnić, przez co w konsekwencji i nad całą gospodarką roztacza się widmo recesji.
Jakie spółki będą tracić?
Na takim scenariuszu bardzo mocno tracą spółki wzrostowe będące motorem napędowym największych giełd papierów wartościowych w XXI wieku. Ich zyski po prostu okażą się mniejsze, ponieważ konsumenci nie będą mogli sobie pozwolić na kupowanie ich produktów i korzystanie z ich usług w takiej skali, jak dotychczas.
W konsekwencji w 2022 roku doszło do odwrócenia trendu na największych światowych indeksach giełdowych i nie ma żadnych przesłanek by zakładać, że to tylko chwilowa korekta.
To jednak nie wszystko. Trzeba także zwrócić uwagę, że same koszty prowadzenia działalności przedsiębiorstw rosną. Kryzys energetyczny uderza tutaj z dwóch stron. Z jednej strony rachunki za energię wystawiane samym spółkom są coraz wyższe, ponieważ jest ona droższa.
Z drugiej – z powodu inflacji, na rynku mamy do czynienia z coraz większą presją płacową, czyli żądaniami podwyżek. Koszty utrzymania i zatrudniania pracowników wyraźnie rosną. W konsekwencji, kryzys energetyczny wyraźnie odciska swoje piętno na wynikach finansowych niemal wszystkich dużych firm – a zwłaszcza tych energochłonnych.
Sektor energetyczny może zyskiwać
Nie każdy sektor gospodarki jest jednak poszkodowany z powodu kryzysu energetycznego. Należy zauważyć, że spółki wydobywające nośniki energii oraz te produkujące energię znajdują się w wyjątkowo dogodnej sytuacji – przynajmniej w teorii. W efekcie ich zyski za ten rok powinny okazać się wyższe niż kiedykolwiek.
Podsumowanie
Z powyższego wynika, że globalny rynek kapitałowy wszedł w fazę bessy, a światowa gospodarka będzie musiała zmierzyć się z recesją. Ponadto, już obecnie większość krajów świata walczy z inflacją, co znacząco ogranicza możliwości banków centralnych odnośnie wsparcia rynków finansowych i kapitałowych.
Oznacza to, że sytuacja jest wyjątkowo trudna, a ze względu na kryzys energetyczny w kolejnych miesiącach prawdopodobnie będzie brakować racjonalnych powodów do optymizmu dotyczących rynków finansowych – zwłaszcza w Unii Europejskiej i Wielkiej Brytanii. Wygranym w tym scenariuszu mogą natomiast – a nawet powinni – okazać się giganci sektora energetycznego – nie tylko w Europie, ale i na całym świecie.