4 października ceny ropy naftowej na światowych rynkach spadły o ponad 5 dolarów na baryłce. Kurs ropy West Texas Intermediate (WTI) stracił 5,6%, spadając poniżej 85 dolarów za baryłkę.
Spadek nastąpił po tym, gdy oficjalne dane ze Stanów Zjednoczonych wykazały najsłabszy od 25 lat sezonowy popyt na benzynę oraz niewielki wzrost zapasów ropy naftowej w magazynach w Cushing, w stanie Oklahoma.
Co więcej, dziś przecena ropy jest kontynuowana – w tej chwili kurs WTI tanieje o kolejne 1,8%, co sprawia, że za baryłkę ropy WTI płacimy już mniej niż 83 USD.
Wzrost zapasów benzyny w USA i słabe wyniki z amerykańskiego rynku pracy zatapiają kurs ropy
28 września cena ropy naftowej West Texas Intermediate sięgnęła 95 dolarów za baryłkę, co było najwyższym wynikiem od sierpnia 2022 roku i wzrostem o 47% od czerwcowego dołka. Następnie na rynku ropy naftowej doszło do odwrócenia trendu, a wczoraj wyprzedaż “czarnego złota” znacząco przyspieszyła.
Spadki na rynku ropy wywołały informacje o popycie w Stanach Zjednoczonych. Wynika z nich, że choć pod koniec września ogólne zapasy samej ropy spadły o 2,2 miliona baryłek do poziomu 414,4 miliona, to najnowsze dane pokazują wzrost zapasów benzyny o 6,5 miliona baryłek, do poziomu 226,98 miliona. Rynek oczekiwał zaś wzrostu o 200 tysięcy baryłek.
Co istotne, przecena na rynku naftowym nastąpiła, pomimo deklaracji Arabii Saudyjskiej i Rosji o utrzymaniu dobrowolnych cięć produkcji do końca roku. Pierwsze z państw ma wydobywać o 1 milion baryłek dziennie mniej do końca 2023 roku.
Rosja ograniczyła zaś w tym czasie swój eksport o 300 tysięcy baryłek dziennie. Dodatkowo Komitet OPEC+ zalecił członkom sojuszu utrzymanie dostaw ropy do końca 2023 roku bez zmian.
Spadkom cen ropy naftowej towarzyszyły także zaskakująco słabe wyniki z amerykańskiego rynku pracy, które wywołały radość na Wall Street. Wczorajszy raport ADP wykazał, że liczba nowych etatów w sektorze prywatnym we wrześniu wzrosła o 89 tysięcy, czyli o połowę mniej niż w sierpniu. To także najsłabszy wynik od ponad dwóch lat.
Co dalej z ceną ropy? 
Charu Chanana, strateg ds. rynków w Saxo Capital Markets, uważa, że “środek ciężkości na rynku ropy przesuwa się z napięć podażowych na obawy związane z popytem”. Analityka ostrzegł również, że w 2024 roku obawy związane z recesją mogą jeszcze bardziej rosnąć.
Z drugiej strony, wielu analityków obecnie prognozuje, że po ostatnich spadkach nastąpi odbicie i droga do 100 dolarów za baryłkę. Argumentują oni, że tak wysoki deficyt ropy naftowej, wywołany ograniczeniami ze strony krajów OPEC+, miał miejsce po raz ostatni w latach 2007-2008, kiedy jej cena sięgnęła 150 USD za baryłkę.