Kilka dni temu pisałem o potencjale do wzrostu cen palladu jako metalu szlachetnego Złoto, platyna, a może pallad? Który z metali lśni najbardziej?. Dzisiaj doszło do historycznego wydarzenia. Za uncję palladu trzeba zapłacić więcej niż za uncję złota. Na rynku kasowym (spot) notowania w porywach przekraczały 1261 USD podczas gdy kurs złota na rynku spot osiągnął dzisiaj maksymalnie 1239,47 USD za uncję. Spread pomiędzy tymi dwoma metalami w szczytowym momencie osiągnął 40 USD na korzyść palladu.
Notowania Palladu w ciągu ostatnich 5 lat
Złoto jest passe
Dla wielu inwestorów złoto nie jest dzisiaj atrakcyjną formą lokowania kapitału. Głównych przyczyn należy szukać w silnym dolarze i polityce FED-u. Coraz wyższe stopy procentowe, pozwalają na osiąganie coraz większych zysków w bezpiecznych aktywach, podczas gdy złoto samo w sobie nie generuje zysku. W przeciwieństwie do spekulacji na jego cenie. Zatem inne klasy aktywów pozwalają na osiągnięcie atrakcyjnych zysków, przy niewielkim ryzyku, spychając złoto inwestycyjne na dalszy plan.
Popyt na pallad ciągle rośnie
Siłą napędową popytu na pallad jest rynek motoryzacyjny. Odwrót od diesli w USA po wybuchu afery ,,dieselgate”. Auta napędzane olejem napędowym znalazły się pod ostrzałem unijnych instytucji i ekologów w Europie. Wpływa to na wzrost zainteresowania pojazdami benzynowymi, w produkcji których ( katalizatory) wykorzystuje się pallad. Producenci samochodów w Chinach przygotowują się do spełnienia norm emisji spalin począwszy od przyszłego roku, znanych jako Euro 6, które będą wymagały większej ilości palladu. Ponadto popularyzacja samochodów hybrydowych generuje wzrost popytu na pallad. Wzrost tego segmentu pojazdów wygeneruje dodatkowe zapotrzebowanie o 2,8 mln uncji w ciągu najbliższych 7 lat.
Rośnie głód rynku
,,Ludzie próbują zdobyć jakąkolwiek uncję palladu. Bardzo drogo jest go pożyczyć, co być może jest najważniejszym czynnikiem napędzającym ceny na rynku spot” – tłumaczył Tai Wong z BMO Capital Markets. Analitycy Londyńskiej firmy doradczej Metals Focus szacują, że globalny popyt motoryzacyjny osiągnie w tym roku rekordowy poziom 8,5 mln uncji. Tegoroczny deficyt palladu sięgnie 1,2 mln uncji. Motoryzacja jest kluczowym powodem, dla którego całkowity popyt na pallad wzrasta nieprzerwanie od 2010 roku, a także przewyższa globalną podaż.
Rynek palladowy od siedmiu lat wykazuje deficyt. Doprowadziło to do wyprzedania zapasów na giełdzie Nymex w Nowym Jorku oraz w Rosji. Jak dotąd popyt przemysłowy został zaspokojony ze sprzedaży przez fundusze ETF posiadające fizyczny metal. Tylko w tym roku fundusze ETF sprzedały ponad 503 uncji palladu, ale mogą już nie być chętnymi sprzedawcami.
Podaż nie nadąża za popytem
RPA – jeden z dwóch głównych producentów palladu nie jest w stanie zwiększyć produkcji, ze względu na brak wymaganych inwestycji. Norilsk Nickel, największy producent powiedział, że jego podaż nie wzrośnie do 2020 roku, a nowe projekty wejdą w fazę produkcji dopiero po 2025 roku.
Rosnący popyt, brak możliwości zwiększenia podaży, wyprzedane zapasy, od wielu lat utrzymujące się większa konsumpcja niż produkcja – to cztery powody przemawiające za dalszymi wzrostami cen palladu. Głód na rynku zaczyna być coraz większy, napędzając hossę na tym rynku. Może pallad stanie się najjaśniej błyszczącą gwiazdą w nadchodzącym roku.