Ceny miedzi rosną piąty tydzień z rzędu dzięki spadkowi zapasów oraz wzrostowi popytu na surowiec ze strony największego konsumenta, czyli Chin. Dodatkowo inwestorzy są coraz bardziej optymistycznie nastawieni do zakupów po tym jak Pekin powiedział, że opanował nowe ogniska epidemii koronawirusa.
Benchmarkowa cena miedzi notowanej na Londyńskiej Giełdzie Metali (LME) wzrosła dziś o 1,5% do poziomu 5865 USD za tonę. Metal ten, który często postrzegany jako barometr dla kondycji globalnej gospodarki, podrożał już o 35% w porównaniu z najniższym poziomem w marcu. Jego cena zbliża się również do najwyższego poziomu sprzed pandemii koronawirusa w styczniu, wynoszącego 6343 USD za tonę.
Wsparciem dla cen metalu są również globalne bodźce fiskalne wprowadzane przez rządy walczące z pandemią koronawirusa oraz rosnące wydatki na infrastrukturę, do tworzenia której korzysta się z metali przemysłowych.
Zapasy miedzi mocno się skurczyły
Zapasy miedzi w magazynach zarejestrowanych przez LME spadły w zeszłym tygodniu o kolejne 10 tysięcy ton do 127,8 tysięcy ton. A w połowie maja było jeszcze zarejestrowanych około 250 tysięcy ton zapasów. Z kolei całkowite zapasy w magazynach Shanghai Futures Exchange (ShFE) zmniejszyły się o 18,1 tysięcy ton w zeszłym tygodniu do poziomu 110 tysięcy ton, najniższego od stycznia 2019 r.
Z technicznego punktu widzenia kontrakty na miedź notowane na NYMEX odbiły się wyraźnie od poziomu poziom 2,5350 będącego 61,8% zniesieniem Fibonacci fali spadkowej z I kwartału roku. Kurs kontraktów kieruje się teraz w stronę poziomu 2,7000 muśniętego w zeszłym tygodniu. Po jego przebiciu kurs miałby już otwarta drogę w stronę styczniowego szczytu na poziomie 2,8850.
