Jak doskonale wiadomo, praktycznie każdy inwestor dobrze zna smak poniesionej straty. Niestety, lokowanie swojego kapitału na giełdzie nie oznacza ciągłego pasma niekończących się zyskownych inwestycji.
Dlaczego inwestorom zdarza się tracić pieniądze na giełdzie? Najczęściej – lecz oczywiście nie zawsze – wynika to z błędów, jakie popełniają uczestnicy rynku giełdowego. Całe szczęście, jeśli będziemy sumiennie analizować swoje nawyki i strategię inwestycyjną oraz rzetelnie pracować nad sobą, powinniśmy móc je wychwycić, a następnie wyeliminować.
Na co zatem należy zwrócić uwagę? Okazuje się, że najczęstszą przyczyną ponoszenia strat na giełdzie jest:
Brak przygotowania merytorycznego do inwestowania
Niestety prawda jest taka, że wciąż ogromna liczba osób inwestujących pieniądze na giełdzie nie jest do tego w najmniejszym stopniu przygotowana – nawet pod względem wiedzy. Całe mnóstwo początkujących decyduje się na handel na tym rynku, ponieważ dała się skusić reklamami, które obiecują możliwość zarobku łatwych pieniędzy.
W efekcie ludzie zaczynają inwestować na giełdzie, choć nie posiadają na ten temat praktycznie żadnej merytorycznej wiedzy – z reguły zapoznali się tylko z kilkunastostronicowym poradnikiem i przejrzeli podstawowe informacje o danej spółce.
Nie ma żadnych wątpliwości, że inwestowanie na giełdzie – nawet w ujęciu długoterminowym – to skomplikowane, wymagające zajęcie. Jednak zawsze warto inwestować swój czas i pieniądze w rozwój i edukację. To zagadnienie nie dotyczy tylko rynku finansowego, jednak jeśli takie działania doprowadzą do pomnożenia naszych zysków, jest to z pewnością najlepsza inwestycja z możliwych.
Jak rozwiązać ten problem?
Warto zatem temu tematowi poświęcić odpowiednią ilość czasu. W tym celu należy “od deski, do deski” czytać każde materiały dotyczące inwestowania, zastanowić się nad ich przekazem i starać się samodzielnie wyciągać właściwe wnioski.
Na szczęście dziś dziś w tym zakresie mamy naprawdę szeroki wybór możliwości. Rozwijać swoje umiejętności inwestycyjne możemy czerpiąc wiedzę z książek wydanych przez ekspertów, profesjonalnych blogów, branżowych portali, kanałów na YouTube dotyczących inwestowania czy nawet wykładów, prelekcji, konferencji i ogólnie wszelkiego rodzaju eventów, gdzie w rzeczywistości możemy spotkać osiągających sukcesy inwestorów oraz ekspertów, a także posłuchać na żywo jaką wiedzę pragną przekazać.
Na koniec warto przytoczyć jedną z fundamentalnych zasad najsłynniejszego inwestora, którego za absolutny wzór do naśladowania uznają miliony traderów na całym świecie – Warrena Buffetta. W swoich decyzjach inwestycyjnych zawsze kieruje się on sformułowaną przez siebie regułą: “nigdy nie inwestuj w biznes, którego nie rozumiesz”.
Błędne zarządzanie kapitałem i ryzykiem
Wielu inwestorów, pragnąc błyskawicznie osiągnąć duże zyski, ryzykuje zbyt wiele. W konsekwencji inwestują oni większość swojego kapitału w akcje niestabilnej spółki wzrostowej o dużych wahaniach kursu i niestety szybko ponoszą dotkliwą stratę, co skutecznie zniechęca do inwestowania na giełdzie.
Zacznijmy więc od tego, że w sytuacji, gdy rynek charakteryzuje się zwiększoną zmiennością niż zazwyczaj, należy jeszcze bardziej zmniejszyć wolumen transakcyjny. W pierwszej kolejności trzeba mieć kontrolę nad stratami, a zainwestowanie mniejszej kwoty sprawia, że mamy pewien komfort psychiczny podczas trzymania otwartego zlecenia i na pewno tak silnie nie wpływa na nas wtedy stres.
Natomiast, ulokowanie znacznej części środków w akcje jednej spółki absolutnie nigdy nie jest dobrym pomysłem.
Jak rozwiązać ten problem?
Jak zatem odpowiednio zarządzać ryzykiem i zminimalizować zagrożenie poniesienia straty na giełdzie? Za pomocą dywersyfikacji naszego portfela inwestycyjnego. Dzięki temu działaniu załamanie kursu danej spółki lub krach całej branży nie powinien spowodować prawdziwej katastrofy w naszym portfelu giełdowym.
Zakładając, że na rachunku posiadamy kupione za zbliżoną kwotę akcje pięciu spółek i tylko jedna z nich w danym okresie ponoszą straty, to nasz bilans w danym momencie może i tak znajdować się na dużym minusie.
Natomiast w przypadku posiadania akcji kilkunastu stabilnych spółek z różnych branż, takiego ryzyka w analogicznej sytuacji nie będzie. Mało tego – nawet przy pogorszeniu się koniunktury na giełdzie nie powinniśmy wtedy mieć do czynienia z potężnym spadkiem wartości całego naszego portfela inwestycyjnego.
W efekcie wniosek nasuwa się sam – im więcej nieskorelowanych i solidnych spółek posiadamy w swoim portfelu, tym lepiej.
Niespodziewane zdarzenia losowe
W ostatnich latach regularnie byliśmy świadkami zdarzeń niespodziewanych, a jednocześnie silnie oddziałujących na całą globalną gospodarkę – i co za tym idzie rynek giełdowy. Takimi czarnymi łabędziami były inwazja Rosji na Ukrainę, a wcześniej pandemia COVID-19 i problemy związane z funkcjonowaniem globalnych łańcuchów dostaw.
Wszystkie te wydarzenia wywołały prawdziwe spustoszenie na rynkach akcji. Jedne branże w ich wyniku ucierpiały bardziej, inne mniej, a niektóre wręcz na nich zyskały. W rzeczywistości jednak to właśnie te zdarzenia były odpowiedzialne za największe spadki kursów, co skutkowało poważnymi stratami w portfelach inwestorów.
Uczestnicy rynku giełdowego oczywiście absolutnie nie przewidzieli tych wydarzeń. Nie byli zatem na nie przygotowani i w konsekwencji musieli pogodzić się z faktem, że spora część ich inwestycji zakończy się niepowodzeniem, a najlepsze co w danym momencie mogą zrobić to ucięcie strat i ponowne zainwestowanie w akcje danej spółki, gdy sytuacja już się unormuje.
Przykład z warszawskiej giełdy
Co jednak istotne, nie tylko nieprzewidywalne zdarzenia losowe o znaczeniu globalnym są w stanie istotnie wpłynąć na dany rynek akcji. Jesienią ubiegłego roku przekonali się o tym inwestorzy lokujący swój kapitał na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie.
Okazuje się bowiem, że pod koniec września 2022 minister aktywów państwowych Jacek Sasin niespodziewanie ogłosił na Twitterze, że skierował do kancelarii premiera Mateusza Morawieckiego propozycję opodatkowania tak zwanych nadzwyczajnych zysków osiąganych przez spółki.
Rynek na te doniesienia zareagował błyskawicznie. Już podczas pierwszych minut następnej sesji giełdowej doszło do szokujących spadków. Ostatecznie tego dnia takie spółki Skarbu Państwa, jak Jastrzębska Spółka Węglowa i Enea przeceniły się niemal o 10%, Bogdanka i TAURON – prawie o 8%, a PGE i PKN Orlen – o ponad 6%.
Wystąpienie dotkliwej recesji
Nie jest żadną tajemnicą, że stan każdej gospodarki zależy od setek makro- i mikroekonomicznych zmiennych. Dlatego właśnie w historii każdej gospodarki – tak jak i w życiu każdego z nas – możemy wyróżnić lepsze i gorsze momenty, w szczególności w kontekście wzrostu gospodarczego i kondycji finansowej. Zmienna dynamika przekłada się na fazy, a one zaś – zestawione w sposób chronologiczny – tworzą tak zwany cykl koniunkturalny.
Obecne zmiany zachodzące w gospodarce są wyjątkowo dynamiczne. W efekcie, po II wojnie światowej klasyczny czterofazowy cykl koniunkturalny przekształcił się w dwufazowy cykl. Obejmuje on dwie naprzemienne fazy: recesję i ożywienie.
Co więcej, poszczególne fazy cyklu koniunkturalnego nie mają jasno, z góry określonego czasu trwania. Historia pokazuje, że zarówno recesja jak i ożywienie mają różne długości. Ponadto różnią się one w zależności od określonego obszaru. Sytuacja, w której jeden kraj silnie się rozwija, a drugi jest w kryzysie, nie jest niczym wyjątkowym.
W efekcie może zdarzyć się tak, że po wielu latach ożywienia gospodarczego nadszedł czas przerażającej recesji. Realny jest zatem scenariusz, w którym przez kilka lub kilkanaście miesięcy akcje spółek, które posiadamy w naszym portfelu inwestycyjnym, systematycznie rosły, a następnie doszło do potężnego załamania na rynkach, które wywołało wieloletnie recesję i nasze akcje nie zdołają wrócić do kursu, po jakim je nabyliśmy, nawet przez dekadę.
Przykłady
Taka sytuacja miała miejsce choćby w Japonii, gdzie kryzys, do którego doszło w 1990 roku, wywołał bessę na giełdzie trwającą 13 lat. W efekcie, nawet w ubiegłym roku, osiągając swoje najwyższe wartości w XXI wieku, indeks Nikkei 225 nie zdołał nawet zbliżyć się do swoich maksimów sprzed 33 lat.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Okazuje się bowiem, że trwająca w naszym kraju od listopada 2007 do lutego 2009 roku recesja wywołała takie spustoszenie na rodzimym rynku akcji, że później już indeks WIG20 nigdy nie zbliżył się do wartości notowanych sprzed 16 lat, a dziś jego kurs jest aż o ponad 53% niższy od swojego maksimum z tego okresu.
Wnioski
Jak zatem widzimy, istnieje wiele przyczyn, które prowadzą do tego, że inwestorzy tracą na giełdzie. Część z nich wynika z popełnianych przez nich błędów, lecz – jak zostało wyjaśnione – absolutnie nie wszystkie.
Z tego powodu, zdecydowanie nie należy się poddawać i zniechęcać do inwestowanie, gdy kurs akcji spółki, w którą zainwestowaliśmy znacząco spadł. Absolutnie warto natomiast cały czas czerpać wiedzę o rynku giełdowym, śledzić na bieżąco aktualne trendy oraz rozwijać się jako inwestorzy.
W takim przypadku, prędzej czy później, zaczniemy osiągać sukcesy i generować zyski z naszych kolejnych decyzji inwestycyjnych.