Amerykańskie indeksy w piątek istotnie zyskały na wartości, co zaowocowało wybiciem nowych historycznych szczytów na indeksach SP500 oraz NASDAQ. Czy taki duży ruch to zasługa piątkowych danych makro?
Eksplozja optymizmu na giełdach
Pomimo długiego weekendu w Polsce, piątek na globalnych rynkach był niezmiernie ciekawym dniem. Działo się na tyle dużo, że amerykańskie indeksy wyszły na nowe historyczne szczyty. W oczywisty sposób sytuacja przekłada się również na europejskie rynki, gdzie DAX na poniedziałkowej sesji wybija ponad poziom 13000 pkt, co jest równoznaczne z wyjściem na tegoroczne maksima.
Ruchy te zbiegły się z piątkową publikacją danych makro ze Stanów Zjednoczonych, tj. NFP z godziny 13:30 oraz ISM dla przemysłu z 15:00. Październikowe publikacje nie przyniosły zdecydowanej poprawy, a nawet powiedziałbym że były złe.
Źródło: https://pl.investing.com/economic-calendar/
NFP był troszeczkę lepszy od prognoz. Zmiana zatrudnienia w sektorach pozarolniczych w USA wzrosła o 128 tys., co było odczytem lepszym od oczekiwań (89 tys.). Dodatkowo, dane za wrzesień zostały mocno zrewidowane w górę (z 136 tys. do 180 tys.). Biorąc jednak pod uwagę średnią z ostatnich lat dla miesiąca jakim jest październik, mamy tutaj pewne rozjechanie. Nie było tutaj jednak ani przekazu, że rynek pracy w cudowny sposób nadal rośnie, ani też brak sygnału że rynek pracy „sypie się”. Oceniamy, że dane te nie były przełomowe, a inwestorzy większy nacisk kładli na dane związane z indeksem ISM czyli stan koniunktury w biznesie.
Wskaźnik ISM dla przemysłu był troszeczkę lepszy niż we wrześniu gdzie bardzo mocno spadł, ale nadal 48,3 pkt jest strasznie niską wartością. Biorąc pod uwagę odczyty PMI z innych światowych gospodarek, sytuacja jest wręcz dramatyczna. Globalny indeks PMI w ostatnim czasie bardzo mocno zbliżył się do dołków z 2012 roku więc nasuwa się pytanie: Czemu sytuacja na globalnych giełdach jest wręcz rewelacyjna podczas gdy nastroje w biznesie kuleją?
Trade talks czyli „postęp” w negocjacjach handlowych.
W ubiegłym tygodniu niemal codziennie można było usłyszeć, że negocjacje handlowe idą wręcz świetnie, a samo porozumienie zostanie podpisane już za chwile. Ostatnie dni poprzedniego tygodnia to istne szaleństwo bo niemal wszystkie osoby które pracują obok Donalda Trumpa zaczęły mówić o zbliżającym się porozumieniu.
Można mieć wrażenie, że Trump chce za wszelką cenę dowieźć te historyczne szczyty do końca swojej kadencji prezydenta, która kończy się w następnym roku. Czyżby w końcu zauważył, że jak na razie przegrywa kampanię wyborczą?
Cios w postaci pogrzebania gospodarki USA byłby dla niego nokautem więc nie może sobie na to pozwolić, przez co zrobi wszystko aby do tego nie doszło.
Rynki cały czas straszliwie pompują się tematem wojny handlowej, a jeżeli chodzi o piątek do pozytywne newsy docierały do nas zarówno od chińskich agencji jak i ze strony amerykańskiej. Jak widać wysiłek wkładany w podpisanie fazy pierwszej porozumienia jest ogromny i nasuwa się pytanie czy czasem samo podpisanie tego porozumienia nie będzie triggerem do zwrotu sytuacji na giełdach?
Indeks SP500 na nowych historycznych szczytach
