Groźny koronawirus panujący w Chinach jest obecnie jednym z najważniejszych tematów w światowych mediach. Temat ten, chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się odległy od zagadnień związanych z rynkiem ropy naftowej, nie pozostaje bez znaczenia dla wyceny ropy.
Wirus w Chinach zagrożeniem dla popytu na ropę naftową
Od kilku dni notowania ropy naftowej dynamicznie zniżkują. Przyczynia się do tego kilka czynników, m.in. zapowiadana nadwyżka na globalnym rynku tego surowca w I kw. 2020 r. Niemniej, również sytuacja w Chinach nie pozostaje bez wpływu na wspomniane zniżki – a generuje ona presję na spadek cen ropy dwutorowo.
Po pierwsze, sytuacja w Chinach zwiększa awersję inwestorów do ryzyka, co prowadzi do uciekania od aktywów cechujących się dużą zmiennością – a więc m.in. ropy naftowej (i ogólnie wielu surowców). Po drugie, odcięcie wszelkiego transportu do i z chińskiego miasta Wuhan (ogniska wirusa) przywołało echa epidemii SARS z lat 2002-2003, kiedy to również sparaliżowany został sektor turystyczny, a cała gospodarka spowolniła. Inwestorzy obawiają się, że ten scenariusz może się powtórzyć, a obecny wirus panujący w Chinach negatywnie przełoży się na sektor transportowy i, tym samym, popyt na paliwa.
Dzisiaj rano notowania ropy naftowej znajdują się pod presją podaży, Jednak zniżki nie są już tak dotkliwe jak wczoraj. Obecnie cena ropy próbuje ustabilizować się w okolicach wczorajszego zamknięcia.
Ceny cukru w USA na nowych dwuletnich szczytach.
Notowania cukru kontynuują zwyżkę. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych obecnie porusza się już w okolicach 14,70 centów za funt. To najwyższy poziom notowań od stycznia 2018 r.
Stronie popytowej na rynku cukru sprzyjają perspektywy deficytu na globalnym rynku tego surowca w sezonie 2019/2020 oraz opóźnione zbiory w Indiach i Tajlandii. Niemniej, z fundamentalnego punktu widzenia potencjał zwyżkowy jest ograniczany przez możliwość większej produkcji cukru w Brazylii.
W krótkoterminowej perspektywie, ceny cukru mają jednak szansę kontynuować wzrosty. Po wcześniejszym pesymizmie, obecnie inwestorzy instytucjonalni mają potencjał do zwiększania długich pozycji na tym rynku, co może sprzyjać dalszym zwyżkom cen.