Pinterest jest kolejną firmą po Lyft, która wkrótce zadebiutuje na nowojorskiej giełdzie. Spółka proponuje nabycie 75 milionów akcji po cenie od 15 do 17 dolarów. Pinterest na tej ofercie publicznej (IPO) pozyska od 1.125 do 1.275 mld dolarów. Na giełdzie będzie notowany pod skrótem “PINS”
Historia marki Pinterest
Firma została założona w roku 2010 przez Bena Silbermanna, Evana Sharpa oraz Paula Sciarrę. Ich ideą było stworzenie portalu społecznościowego, na której ludzie będą mogli dzielić się m.in. swoimi pomysłami czy też znalezioną treścią. I tak też się stało.
Pinterest może obecnie pochwalić się tym, że miesięcznie korzysta z niego przeszło 250 milionów użytkowników, co jest wartością dwukrotnie większą aniżeli na początku 2016 roku. Co prawda, spółce daleko do pozycji Facebooka (2.3 mld użytkowników miesięcznie), ale już do Twittera dzieli go “zaledwie” 70 mln użytkowników (320 mln użytkowników).
Obawy o IPO może budzić fakt, że Pinterest nie ujawnia liczby osób, które korzystają z tego portalu codziennie (w przeciwieństwie do Facebooka, Twittera, czy też Snapchata, który zadebiutował na giełdzie rok temu). Jednak jak zaznacza spółka w prospekcie IPO, większość użytkowników Pinetrest nie jest nastawiona na codzienne korzystanie z portalu i nie przewiduje, żeby miało się to w przyszłości zmienić.
Wyniki finansowe portalu Pinterest
Z pewnością warte uwagi są wyniki sprzedażowe z ostatniego roku. Pinterest osiągnął 766 milionów USD przychodów uzyskiwanej z reklam, co było wartością o 60% większą w porównaniu z rokiem 2017. Duży wpływ na to miało wprowadzenie nowych formatów reklam oraz nowych opcji dla marketerów.
Jednak podobnie jak wiele innych start-upów nie generuje zysków. W ubiegłym roku Pinterest stracił prawie 63 miliony dolarów. Jednocześnie jest to i tak kwota ponad dwukrotnie mniejsza niż w roku poprzednim, kiedy stracił 130 miliony dolarów. To również znacznie mniejsza strata, niż w przypadku np. firmy Lyft
Pinterest kolejnym mocnym debiutem na giełdzie?
Pinterest jest portalem, który stale się rozwija — przybywają na niego nowi użytkownicy, a przychody z reklam rosną. Wszystko wskazuje na to, że powinien zostać ciepło przyjęty przez inwestorów.
Jednak zapał może ostudzić niedawny debiut Lyft. Akcje w IPO sprzedawane były po 72 USD. Wzrosty na debiutanckiej sesji trwały niecałe dwie minuty od startu handlu tymi akcjami. Po przyzwoitym starcie (pierwsza cena kwotowana na rynku była o ponad 20% wyższa aniżeli cena z IPO), akcje spółki zaczęły mocno spadać. Cenie od tego momentu ani razu nie udało się ponownie podejść do ostatnich maksimów (86.75 USD), a na dzisiejszej jesteśmy nawet poniżej ceny z debiutu (godz. 21:24, cena 71.12). Najniższa cena została ustalona na drugiej sesji, gdzie akcje były wyceniane w pewnym momencie po 66.15 USD, co było ceną o 8.12% niższą od IPO, oraz o 25.3% niższą od maksimum w dniu wprowadzenia akcji na rynek.
Notowania cen akcji Lyft po debiucie (6 sesji)
Źródło: https://www.tradingview.com/chart/?symbol=NASDAQ%3ALYFT
Przykład Lyft wskazuje, że inwestorzy, którzy nigdy nie mieli styczności z debiutami muszą zachować szczególną ostrożność w tego typu działaniach.