Pierwszy kwartał tego roku był spokojny dla pierwszych ofert publicznych (IPO). Jednak w kwietniu apetyt na nie zwiększa się. Jest to świetna informacja przede wszystkim dla właścicieli firm, którzy planują przeprowadzenie oferty publicznej. Jednak czy to dobry moment dla inwestorów, żeby zainteresować się przedsiębiorstwami wchodzącymi na giełdę?
Kwiecień przełamuje złą passę
Kwiecień jest najlepszym miesiącem od października ubiegłego roku dla europejskich spółek wchodzących na giełdę. Miesięczna wartość rynku zachodnioeuropejskiego jest najwyższa od października – osiągnęła ponad 5 mld dolarów. Jest to świetna informacja dla europejskich inwestorów, którzy od początku tego roku nie mieli większych okazji do partycypacji w ciekawych debiutach giełdowych.
W kwietniu przyzwoity debiut zaliczyła szwajcarska firma Stadler zajmująca się m.in. produkcją pociągów. Akcje firmy wzrosły o około 13%.
Obecnie do debiutu przygotowuje się włoska spółka Nexi. Jej pierwsza oferta publiczna będzie prawdopodobnie największą europejską IPO w 2019 roku.
Jednocześnie inwestor Gavin Launder zwraca uwagę, że IPO pojawiają się w falach i konkurują ze sobą. Jest sceptycznie nastawiony do debiutu Nexi, ponieważ niedawno debiutowała firma Network International Holdings, która działa w podobnej branży.
Warto zachować ostrożność
Mimo tego, że popularność IPO ostatnio wzrosła, to Gavin Launder zaleca zachowanie ostrożności. Zachęca on, żeby zwrócić uwagę, żeby zwracać uwagę na to, w jakie IPO się inwestuje. Zarówno firmy, jak i banki inwestycyjne czekają, aż warunki rynkowe będą dobre, aby osiągnąć najlepszą wycenę spółki przed debiutem. To może być problemem dla indywidualnych inwestorów bo gdy nastawienie rynku się zmieni, może się okazać że kupią spółkę po mocno zawyżonych cenach.
Warto przeanalizować debiuty giełdowe z ubiegłego roku. W czerwcu 2018 zadebiutowała m.in. firma Adyen. Jej akcje obecnie są prawie dwukrotnie droższe. Inwestorzy polują na takie perełki, jednocześnie firmy wchodzące na giełdę nigdy nie są „pewne”. Przykładem jest choćby spółka Aston Martin. Debiutowała ona również w ubiegłym roku. Firma miała być konkurencją dla Ferrari, jednak nie spełniła oczekiwań inwestorów. Akcje tej marki osiągnęły 10 kwietnia nowy, rekordowo niski poziom (osiągając ok. 55% swojej pierwotnej wartości). Inne debiuty giełdowe takie jak np. Vivo Energy również straciły na swojej wartości w stosunku do cen IPO.
Reasumując — większa wartość rynki IPO to szansa zarówno dla przedsiębiorców, jak i inwestorów. Jednocześnie zarówno jedni, jak i drudzy powinni zachować ostrożność, ponieważ jest to bardzo zmienny rynek.
Ooooooooo Panie Hubercie cie cie cie