Agencja Bloomberg, powołując się na anonimowe źródło podała, że Stany Zjednoczone z początkiem grudnia przygotowują się na wprowadzenie nowych taryf celnych na pozostałe importowane towary z Chin.
Najbliższe spotkanie na linii Trump-Xi będzie miało kolosalne znaczenie dla losów wojny handlowej. Amerykańscy urzędnicy przygotowują się już do scenariusza, w którym rozmowy pomiędzy głowami obu tych państw na szczycie G20 w Buenos Aires nie spowodują złagodzenia wojny handlowej.
Wykaz nowych taryf celnych obejmowałby import towarów z Chin które nie były dotknięte wcześniejszymi cłami. Według agencji Bloomberg powołującej się na anonimowe źródło, wartość towarów objętych nową rundą taryf może wynosić 257 miliardów dolarów.
Ruch ten wskazuje, że administracja Trumpa jest gotowa do eskalacji wojny handlowej z Chinami. Zdaje się, że nie przejmują się rosnącymi kosztami ceł dla amerykańskich firm oraz napiętą sytuacją na rynkach finansowych, które to mocno odczuwają widmo globalnego kryzysu gospodarczego.
Indeks S&P500 świetnie pokazuje jaką wagę mają informacje na temat nowych ceł. Po południu, indeks zyskiwał aż 1,8% lecz na zamknięciu jego kurs znalazł się o 0,66% poniżej ceny otwarcia.
Źródło: https://pl.tradingview.com/symbols/SPX/
Podczas sesji indeks S&P500 prawie otarł się o równy poziom 2600 pkt. Od ustanowienia rekordowego szczytu, mieliśmy już ponad 10% spadek co według klasycznych założeń analizy technicznej, spadek wartości instrumentu o 5-10% uznawany jest za zdrową korektę rynkową. Czyżby spadki nie były tylko realizacją zysku i mamy zmianę trendu? Wojna handlowa to bez wątpienia jeden z najważniejszych powodów bessy.