Adorator kryptowalut i jeden z bardziej znanych programistów na świecie (zarówno ze swojego programu antywirusowego McAfee jak i kontrowersyjnych wypowiedzi) ostatnio wyjawił w wywiadzie dla CoinTelegraph że ma zamiar kandydować na fotel prezydenta USA. Co więcej – ma to być jego sposób na wypromowanie Bitcoina oraz innych kryptowalut.
McAfee w ten specyficzny sposób chcę dotrzeć do ludzi ze swoimi hasłami wolnościowymi. Otóż właśnie za pomocą kryptowalut chcę promować idee poszerzania wolności osobistej.
Czy w takim razie liczy się dla niego wygrana?
W wywiadzie jasno postawił sprawę – ma świadomość że nie ma szans na wygranie wyborów jednakże kampania wyborcza pozwala zdobyć szerokie audytorium. Właśnie ci ludzie później mają stanowić fundament do zaaplikowania kryptowalut do codziennej rzeczywistości (gdzie główny prym wiodłyby płatności a oprócz nich inne możliwości jakie dają kryptowaluty).
Twórca słynnego programu antywirusowego już nie pierwszy raz będzie ubiegał się o urząd prezydenta.
Po raz pierwszy próbował swoich sił w 2016 roku gdy chciał nominację od partii demokratycznej. Jak dziś przyznaję – jeżeli nie dostanie możliwości kandydowania od Libetarian wtedy wystartuje jako niezależny kandydat.
Warto nadmienić że w wywiadzie dla CoinTelegraph McAfee jeszcze raz wyraził swoje poglądy wobec przyszłej ceny Bitcoina – otóż uważa on że do przyszłych wyborów prezydenckich Bitcoin musi dojść do ceny 1 000 000 $ za sztukę choć zaznaczył że ze względu na nadchodzący kryzys, dolar nie będzie miał już tej samej wartości co wcześniej.
Jak powinno się ocenić powyższe przytoczone słowa wypowiedziane przez McAfee’iego ? Człowiek który przyznał się do tego że pobierał duże pieniądze za promowanie ‘niesprawdzonych’ ofert ICO dziś chcę startować w wyborach prezydenckich. Czy powinno się brać na poważnie takiego kandydata (no i też człowieka)? No i przede wszystkim czy ma szansę na spełnienie swojej misji promowania szeroko pojętej wolności poprzez kryptowaluty? Czas pokaże – 2020 rok już niedługo.