Wielu inwestorów giełdowych – zwłaszcza miłośników analizy technicznej i finansowej – niestety często zapomina, że notowana na rynku akcji spółka to nie tylko losowy zlepek liter pod postacią tickera giełdowego, a realnie funkcjonujące i zatrudniające pracowników przedsiębiorstwo.
Co więcej, nie dzieli się ono tylko z inwestorami swoimi raportami finansowymi co kwartał, ale również informuje rynek o swoich planach. Z reguły dotyczą one rozwoju przedsiębiorstwa, a ich konsekwencją z reguły jest wzrost zainteresowania jego akcjami.
Jak jednak powinniśmy interpretować publikacje spółki dotyczące jej planów na przyszłość? Na co należy zwrócić szczególną uwagę, gdy zapoznajemy się z takimi informacjami? Przekonamy się poniżej. W pierwszej kolejności:
Myśl krytycznie
Zarówno w życiu, jak i na rynku, większość może zarówno mieć rację, jak i się mylić. Często zdarza się tak, że spółka generuje gigantyczne zainteresowanie, gdyż zapowiada ona wypuszczenie innowacyjnego, przełomowego produktu lub usługi. W efekcie, jej kurs zaczyna gwałtownie rosnąć, po czym prace nad danym produktem lub usługą ciągle się wydłużają lub ostatecznie okazuje się on klapą.
Ten scenariusz bardzo często dotyczy spółek z sektora biotechnologii. Zapowiadają one wdrożenie na rynek rewolucyjnego leku, prezentują prognozy jak wiele na nim zarobią, a następnie okazuje się, że dany preparat wypadł negatywnie podczas testów klinicznych i wieloletnie prace nad nim będą musiały zostać rozpoczęte od nowa.
Do planów spółki giełdowej powinniśmy zatem zawsze podchodzić na chłodno, a nawet z dużą dozą sceptycyzmu. Zawsze trzeba przeanalizować czy za danym przedsiębiorstwem stoją twarde dane uzasadniające ogłoszone przez nią założenia.
Dla przykładu, gdyby któryś z polskich banków należących do Skarbu Państwa ogłosił dziś plan wejścia na rynek amerykański i zdetronizowanie JP Morgan Chase, jako lidera bankowości inwestycyjnej i usług dla klientów biznesowych do 2030 roku, to raczej żaden inwestor by w realizację takiego planu nie uwierzył.
Przeanalizuj jak spółka zamierza zrealizować swoje plany
Eksperci twierdzą, że choć prezentacja strategii rozwoju jest pożądanym przez inwestorów elementem komunikacji z rynkiem, to mimo wszystko zawsze kluczowy jest sposób, w jaki spółka chce zrealizować swoje plany. W praktyce najistotniejsze jest określenie konkretnych działań, które spółka będzie podejmowała w celu osiągnięcia swoich założeń – i to krok po kroku.
Z tego powodu, warto zwrócić uwagę czy cel zaplanowany przez interesującą nas spółkę jest opisany w sposób szczegółowy. Dla przykładu, jeśli zapowiada ona ekspansję na nowy rynek, warto zwrócić uwagę czy została przygotowana “mapa drogowa” uwzględniająca poszczególne etapy prowadzące do osiągnięcia tego celu – ze ściśle określonymi terminami.
Im bardziej precyzyjnie zaplanowana została strategia danej spółki, tym większe szanse, że zostanie ona zrealizowana – choć oczywiście na drodze mogą pojawić się pewne komplikacje i w wielu przypadkach początkowo zakładane terminy nie zostaną dotrzymane.
Uwaga na “pułapkę potwierdzania”
Dziedzina finansów behawioralnych w ostatnich kilkudziesięciu latach dowiodła o istnieniu pewnych zjawisk, które mają swoje źródło w psychice inwestorów. Mowa tu o ich błędach i uprzedzeniach, z których jedno jest bardzo istotne w kontekście interpretacji interesujących nas spółek giełdowych. Mowa tutaj o tak zwanej pułapce potwierdzania.
Pod tym pojęciem kryje się tendencja inwestorów do wyszukiwania informacji potwierdzających ich przekonania, a jednocześnie ignorowanie danych im zaprzeczających.
W praktyce, wielu inwestorów, gdy zapoznaje się z planami i wieściami dotyczących rozwoju spółki, przyswaja jedynie pozytywne informacje, ignorując przy tym potencjalne problemy.
Świetnym przykładem jest tutaj choćby niemiecka chemiczna i farmaceutyczna spółka Bayer. W 2018 roku nabyła biotechnologicznego giganta Monsanto za 66 miliardów dolarów. Dla wielu uczestników rynku już ogłoszenie planów takiego przejęcia było bardzo pozytywnym sygnałem, stanowiącym wystarczająco silny powód do zainwestowania w akcje spółki Bayer.
Mało kto zwrócił jednak wtedy uwagę jak kontrowersyjnym podmiotem było Monsanto. Już wtedy był to koncern wątpliwej reputacji i to całkowicie słusznie. W pierwszych miesiącach po operacji przejęcia upublicznione zostały bowiem afery i procesy prawne, które toczyły się przeciwko Monsanto, głównie z powodu szkodliwego herbicydu Roundup.
W efekcie, dziś to przejęcie uznawane jest za jedną z najgorszych umów w historii wszelkich korporacji, a akcje spółki Bayer wciąż, pomimo upływu lat, nie zdołały powrócić do trendu wzrostowego.
Czy plany spółki giełdowej są zgodne z ESG?
ESG to skrót oznaczający czynniki, w oparciu o które tworzone są ratingi i oceny pozafinansowe przedsiębiorstw. Spółki działające zgodnie z duchem ESG troszczą się nie tylko i wyłącznie o swój interes ekonomiczny. Stawiają one na zrównoważony rozwój.
Czynniki ESG kładą nacisk na trzy kierunki:
- Środowisko – z angielskiego environmental, czyli E
- Społeczna odpowiedzialność – z angielskiego social responsibility, czyli S
- Ład korporacyjny – z angielskiego corporate governance, czyli G.
Dziś wzrost popularności zrównoważonego rozwoju, a także lansowanie trendu świadomego inwestowania jednoznacznie i wyraźnie wpływa na światowy rynek kapitałowy. W konsekwencji, eksperci nie mają wątpliwości, że już w naprawdę niedalekiej przyszłości inwestorzy będą zwyczajnie odwracać się od spółek, które o wyżej wymienione kryteria nie dbają.
Dlatego, jeśli dla przykładu dana spółka w swojej strategii ewidentnie planuje, że ilość emitowanego przez nią dwutlenku węgla nie tylko nie będzie ograniczana, lecz wprost będzie rosła (ponieważ dla przykładu skupi się ona na rozwoju przemysłu ciężkiego, w ogóle nie inwestując przy tym w odnawialne źródła energii), to można zakładać, że w ciągu kilku lat jej reputacja zostanie skutecznie nadszarpnięta, a jej znaczenie w swojej branży po prostu będzie maleć.
Krytyczne myślenie nadal wskazane
Jednocześnie, przy analizie planów spółki pod tym kątem zawsze trzeba charakteryzować się wyżej wspomnianym sceptycyzmem. W praktyce należy więc zwrócić uwagę czy plany spółki na przykład dotyczące założonych przez nią celów klimatycznych są możliwe do zrealizowania. W innym przypadku może okazać się, że mamy do czynienia z tak zwanym greenwashingiem, określanym także mianem ekościemy.