Site icon Forex – Analizy, Komentarze Giełdowe, Aktualne Kursy – PoznajRynek.pl

Zamiast burzy była mżawka – kurs dolara i euro

 

Opinia: Stało się. Ale co? Dzisiaj rano podwyższone cła na chińskie produkty o wartości 200 mld USD weszły w życie, a Biały Dom zapowiedział prace nad pełnym ocleniem pozostałego chińskiego importu. W odpowiedzi Chiny zapowiedziały podjęcie kontr-działań. Agencja Moody’s przestrzegła wczoraj, że pełnowymiarowa wojna handlowa może doprowadzić do recesji w amerykańskiej gospodarce w przyszłym roku, a członkowie FED chyba za chwilę będą cierpieć na chroniczny ból głowy – jeszcze kilka dni temu wyrażali swoje obawy związane z ryzykiem wyhamowywania inflacji, a tymczasem wojna celna może przyczynić się do podbicia cen (wczoraj Raphael Bostic przyznał, że biznes może łatwo przerzucić wyższe koszty na konsumentów). A kombinacja wyższej inflacji i słabszego wzrostu PKB to wybuchowa mieszanka, bo ogranicza możliwości działania tych, którzy w ostatnich latach znaczyli bardzo wiele, czyli banków centralnych…

Ale przejdźmy do tego co widzimy dzisiaj. Dlaczego jest spokojnie, mimo, że teoretycznie jest źle? Pojawiają się plotki, że chińskie władze podejmowały próby stabilizacji giełdy w Szanghaju, ale to pomińmy, bo rynki zachowywały się nieźle od wczorajszego wieczora. Kilka spraw. Po pierwsze Chińczycy chcą nadal rozmawiać, a Trump miał otrzymać list od Xi Jinpinga i prezydenci przeprowadzili rozmowę telefoniczną (być może jedną z wielu w najbliższym czasie). Jednocześnie prezydent USA stwierdził wczoraj wieczorem, że jeszcze zobaczymy, co zrobimy z Chinami i nie odrzucił możliwości znalezienia jakiegoś konsensusu. Po drugie – wyższe cła teoretycznie obowiązują od dzisiaj, ale nie na towary będące już w tranzycie, co teoretycznie wydłuża możliwość negocjacji nawet do dwóch tygodni.

Tyle, czy to coś zmienia? Trochę dziwne jest to, że Chińczycy de facto rozmawiają pod presją, co rodzi masę spekulacji o wspólnym mianowniku – są pod ścianą i zależy im na dealu z Amerykanami – ale i jednocześnie może utwierdzać Amerykanów w tym, że ich strategia jest skuteczna. Według plotek Xi Jinping miał „tłumaczyć” Trumpowi, że Amerykanie żądają zbyt wiele – jeżeli to prawda to świadczyć to może tylko o politycznej słabości prezydenta Chin, który obawia się buntu „twardogłowych” w Partii Komunistycznej. Ale i rodzi też pole do …znalezienia jakiegoś kompromisu, który mógłby rozładować globalne napięcie.

W każdej chwili ten „quasi spokój” na rynkach może jednak zostać zmącony – o tym, na ile Chińczycy wykazują wolę do kompromisu może świadczyć to, na jakie kontr-działania się zdecydują (wobec ceł wprowadzonych przez Amerykanów) i kiedy te informacje zostaną opublikowane. Czy jeszcze dzisiaj, podczas drugiego dnia negocjacji delegacji w Waszyngtonie, czy dopiero po ich zakończeniu? Nadal obawiam się, że w/w wydarzenia i krótkoterminowe reakcje rynków odwlekają tylko to, co być może się pojawi… Ale zgoda, światełko w tunelu do pozytywnego wyjścia, właśnie zaczęło mocniej świecić.

Dzisiaj uwagę rynków powinien przykuwać ten wykres, czyli koszyk dolara. Presji na wzrost USD za bardzo nie widać, co przekłada się na zakończenie tygodnia stawiające pytania o utrzymanie siły dolara w kolejnych okresach. Tu wiele będzie zależeć od tego, jak potoczą się wspomniane rozmowy handlowe z Chinami – tu ważny będzie kontekst ryzyka dla inflacji. Wczoraj pisałem, że dolar może zacząć słabnąć, jeżeli rynki zaczną wyceniać możliwość zawężenia się dysproporcji pomiędzy oczekiwaniami wobec działań FED, a innych banków centralnych. Dzisiaj po południu (godz. 14:30) poznamy ważne dane nt. inflacji CPI za kwiecień. Wczorajsze dane PPI nie dały sugestii, że presja cenowa w gospodarce mogłaby jakoś narastać, wręcz odwrotnie (PPI core wypadło poniżej oczekiwań).

Wykres tygodniowy FUSD

Na wykresie FUSD nie walczymy już o to, aby tydzień zamknął się ponad poziomem 97,65 pkt., co świadczyłoby o dużej sile dolara, a raczej o utrzymanie się ponad 96,85 pkt. Zamknięcie tygodniowej świecy poniżej tego poziomu zwiększałoby ryzyko rozbudowania korekty spadkowej. Tygodniowy oscylator RSI9 wskazuje na coraz większe dylematy, co do utrzymania silnego USD.

Pewnym zaskoczeniem jest zachowanie się EURUSD, który jeszcze wczoraj po południu (bez uzasadnienia fundamentalnego) ruszył do 1,1250 naruszając na chwilę linię trendu spadkowego przy 1,1235. Dzisiaj rano napłynęły zaskakująco dobre dane z Niemiec (nadwyżka handlowa w marcu jest wyższa i odnotowano odbicie w eksporcie), które są kolejnymi „jaskółkami” dla potencjalnego scenariusza ożywienia w strefie euro. Oczywiście znów wiele tu zależy od rozmów amerykańsko-chińskich, ale i też tego, co Biały Dom zrobi w temacie ceł na import aut z Europy. Decyzja w tej sprawie powinna zostać podjęta w przyszłym tygodniu, ale producenci aut zdają się liczyć na to, że temat ten zostanie odroczony na 2-3 miesiące (spekulacje agencyjne).

Co dalej? EURUSD nie ma większych szans na konkretne złamanie linii trendu spadkowego poprowadzonej od 10 stycznia bez jakiegoś wyciszenia tematu amerykańsko-chińskiego. Historia pokazała, że potencjalne naruszenia w/w linii okazywały się później fałszywe (casus z połowy marca i połowy kwietnia).

Wykres dzienny EURUSD

Opublikowane dzisiaj dane z Wielkiej Brytanii wypadają nieźle, co pozwala utrzymać się GBPUSD wokół wczorajszych poziomów – spadki zostały chwilowo zatrzymane. Kolejne godziny pokażą, czy mamy do czynienia z ruchem powrotnym do 1,3035-40, czy jednak czymś innym. Nie zapominajmy, że na funcie najbardziej ciąży niepewność wokół Brexitu, tyle że ten wątek rynek „wałkował” od kilku dni (ryzyko fiaska ponadpartyjnych rozmów torysów z laburzystami).

Wykres dzienny GBPUSD

Exit mobile version